Nie piję, nie częstuję, nie kupuję alkoholu - powiedziała zgodnie z deklaracją podpisywaną w Krucjacie. Później niektórzy odnosili się do niej z rezerwą. Kasia Szczerba nie ma tych problemów w firmie, gdzie pracuje od niedawna. Nikt jej nie pyta, dlaczego nie pije, chociaż zwyczajowo urodziny świętuje się szampanem. Megan Fox zdradziła, dlaczego nie pije alkoholu . Wiadomości. Czwartek, 22 lipca 2021 (15:34) "Teraz nie piję, właśnie dlatego. Miałam spore kłopoty z powodu tego, co powiedziałam Dlaczego nie piję. 31 มีนาคม 2016 · "Platon w swoim „Mędrcu” zalecał abstynencję do 18 r.ż., a wstrzemięźliwość – do 30 lat. Zalecał też całkowitą abstynencję dla pewnych kategorii obywateli i zawodów (aparat władzy, sędziowie ).Uważał, że picie rozcieńczonego wina jest przejawem barbarzyństwa. Napojów energetycznych nie można łączyć z alkoholem. Wybierając się na całonocną imprezę, wesele czy Sylwestra często decydujemy się na drinki z napojami energetycznymi, żeby dłużej się bawić i nie czuć zmęczenia. Niestety, badania wykazują, że picie takich napojów tylko pozornie poprawia naszą imprezową kondycję i ma Szczególnie niebezpieczne jest picie w pierwszych dniach po zapłodnieniu, a więc wtedy, gdy kobieta jeszcze nie wie, że jest w ciąży. Największe uszkodzenia mózgu i układu nerwowego może spowodować alkohol w pierwszych 3-5 tygodniach. Alkohol wypity w trzecim trymestrze może znacząco spowolnić rozwój dziecka, a nawet spowodować Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Urszula Chincz jest prezenterką, dziennikarką, a od kilku lat działa w sieci, gdzie jest znana jako Ula Pedantula. Kobieta opowiedziała o tym, że od ponad dwóch lat nie pije alkoholu. Dziennikarka nie ukrywa, że na początku nie było jej łatwo. W nowym filmie ujawnia, jak ta decyzja wpłynęła na jej zdrowie i samopoczucie. Ula Pedantula udostępniła film na swoim kanale w serwisie YouTube, w którym zdecydowała się podzielić swoją historią dt. odstawienia alkoholu. Dziennikarka nie pije już od ponad dwóch lat. Do tej zmiany skłoniła ją troska o swoje zdrowie. Urszula Chincz przyznaje, że nie było łatwo, ale udało się jej wytrwać w swoim postanowieniu. "To się robiło niepokojące" Prezenterka w filmie zaznacza, że jej jedyną motywacją do podjęcia decyzji o rezygnacji z alkoholu, było zdrowie. Kobieta przyznała, że alkohol towarzyszył jej wcześniej w niewielkich ilościach. Chincz zdradziła: "To tzw. francuski alkoholizm, czyli lampka wina do kolacji". Urszula Chincz zwraca uwagę na ważny aspekt. Chodzi o to, że spożywanie alkoholu stało się nieodłącznym elementem kultury i codzienności wielu ludzi. Podała także przykład włoskiego lekarza, który zalecał regularne spożywanie wina do obiadu i kolacji. Chincz powiedziała: "Okazywało się, że ta lampka była co wieczór i to się robiło niepokojące. Zrobił się z tego jakiś rodzaj rytuału. Kiedy go nie było, to odczuwałam jakiś brak. I to mi się wydało lekko niepokojące". Zdaniem eksperta: Czy alkohol tuczy? "Alkohol nie służy zdrowiu" Prezenterka przyznała, że nie zrezygnowała z picia alkoholu z dnia na dzień. Zaczęła ograniczać go stopniowo, notując, w jakich dniach zdecydowała się na kieliszek alkoholu, a w jakich nie. Dzięki temu stworzyła z tego dobry nawyk. Urszula Chincz podkreśla: "Alkohol nie służy zdrowiu. To nie jest tylko banał wywieszany w barach przez obowiązkową zawieszkę. Alkohol jest czynnikiem kancerogennym w przypadku wielu nowotworów". Ula Pedantula przyznała także, że rezygnacja z alkoholu nie była łatwa, szczególnie kiedy jej mąż pił wieczorem schłodzony kieliszek ulubionego białego wina. Jednak udało jej się. W rezygnacji ze spożywania alkoholu widzi same plusy. Przyznała, że poprawiła się jakość jej snu, a dzięki temu czuje się zregenerowana i jest w lepszej formie. - Są same plusy tej rezygnacji, nie ma minusów, ja żadnych nie odczułam. Czuje się lepiej, czuje się bystra i świeża — dodała. Skutki nadużywania alkoholu Eksperci skutki nadmiernego spożywania alkoholu dzielą na krótko- i długoterminowe. Nowe badania naukowe wykazują, że nawet niewielkie ilości alkoholu nie wpływają pozytywnie na nasze zdrowie. Są niebezpieczne szczególnie dla zdrowia serca. Nadmierne picie sprzyja wypadkom takim jak urazy głowy, ryzykowanym zachowaniom związanym z kontaktami seksualnymi bez zabezpieczenia czy utratą rzeczy osobistych poprzez bycie rozkojarzonym i staniem się łatwym łupem dla złodziei. Alkohol przede wszystkim odbija się na naszym zdrowiu. Nawet zwykłe zatrucie alkoholem może powodować drgawki, wymioty, odwodnienie czy utratę przytomności. W długoterminowej skali nadużywanie alkoholu zwiększa ryzyko wielu schorzeń np. chorób serca oraz wątroby czy nowotworów. Do najczęstszych rodzajów chorób nowotworowych, które wiążą się z nadmiernym piciem, lekarze wskazują raka wątroby, raka jelita i raka piersi. Nie da się ukryć, że picie alkoholu jest przyczyną wielu problemów zdrowotnych i kategorycznie nie powinny go spożywać kobiety w ciąży. Nadużywanie tej szkodliwej substancji w postaci np. piwa, wina, wódki lub innych trunków potrafi wyniszczyć zresztą każdy organizm, niezależnie od wieku i płci. Mimo to naukowcy podają, że alkohol w małych ilościach może mieć pozytywny wpływ na zdrowie, ale nie dla wszystkich. Odkryto granicę wieku, po której mają pojawiać się pewne zalety spożywania alkoholu. Cudowna pigułka na kaca wyprzedana w 24h. Polacy z pewnością zainteresowaniOj, było pite, było i jest nadal. A wątroba szarpie, prawda?Picie alkoholu za młodu zmienia chemię mózgu. Naukowcy właśnie znaleźli sposób na odwrócenie tego procesu Wedle badań, o których wspomina portal w 2020 r. aż 1,34 mld ludzi wypiło szkodliwą ilość alkoholu. Wśród nich przeważali mężczyźni (1,03 mld) względem kobiet (0,31 mld). Większość z nich to przy tym ludzie z grupy wiekowej 15-39 lat, bo to właśnie oni stanowią 59,1 proc. osób nadużywających zatrważające o tyle, że właśnie w tej grupie wiekowej nie odnotowano żadnych zalet spożywania tej substancji, a jedynie potencjalne problemy. Osoby w wieku od 15 do 39 lat jedyne, na co mogą liczyć, to ryzyko wystąpienia u nich chorób rozwijających się w wyniku spożywania przez nich trunków. Czy picie alkoholu ma zalety? The Lancet zbadało szkodliwość alkoholu w zależności od miejsca zamieszkania, wieku i płci. Wyniki wskazują na to, że alkohol robi się mniej szkodliwy wraz z wiekiem, a dla osób w wieku 40 lat lub starszych spożycie alkoholu może mieć nawet pewne plusy: zmniejsza ryzyko chorób serca, udaru i jednak podkreślić, że mowa tutaj o spożywaniu naprawdę niewielkich ilości alkoholu, czyli np. do dwóch kieliszków wina na dzień (a nie od razu całej butelki). Do tego dotyczy to wyłącznie osób po 40, które nie cierpią na inne choroby (zwłaszcza takie, w przypadku których alkohol jest niewskazany). Autorzy badania zgłaszają przy tym potrzebę aktualizacji informacji o szkodliwości alkoholu W ich mniemaniu informacje o dopuszczalnej ilości spożytego trunku powinny brać pod uwagę wiek osoby pijącej, a nie jedynie to, czy jest to osoba pełnoletnia, czy nie. Osoby przed czterdziestką są najbardziej narażone na szkodliwe skutki picia i nie powinny spożywać nawet 1 porcji alkoholu osób w wieku od 40 do 64 lat jako bezpieczna ilość spożywanego alkoholu uznane zostało do maksymalnie dwóch standardowych porcji alkoholu. Osoby w wieku powyżej 64 lat mogą pić do trzech porcji, co zostaje uznane przez naukowców za bezpieczne. 1 porcja to zaś 10 gram czystego alkoholu, czyli np.: kieliszek czerwonego wina (100 ml, 13 proc. objętości alkoholu);puszka lub butelka piwa (375 ml, 3,5 proc. objętości alkoholu);shot wódki albo whiskey (30 ml, 40 proc. objętości alkoholu). Niestety wedle badań spożycia alkoholu w 204 krajach wśród osób nadużywających tej substancji większość to właśnie ludzie w wieku od 15 do 39 lat. Do tego przedstawiciele tej grupy najczęściej ulegają urazom wynikającym ze spożycia alkoholu, do których zalicza się wypadki drogowe, samobójstwa i zabójstwa. Nie piję, czyli jak odmówić alkoholu? Powiedzenia takie, jak “ze mną się nie napijesz” czy “lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem” to popularne, alkoholowe sentencje. Niekiedy trudno pozostać trzeźwym, szczególnie gdy towarzystwo usilnie stara się przekonać przerwania trzeźwości. Jak odmawiać alkoholu w sposób asertywny? Nie wstydź się powiedzieć, dzisiaj nie pije alkoholu! Dlaczego człowiek pije alkohol?Asertywne odmawianie alkoholuKiedy należy się wybrać na terapię uzależnień? Dlaczego człowiek pije alkohol? Zdecydowanie częściej mówi się o pozytywnych skutkach spożywania alkoholu, aniżeli tych negatywnych. Tym bardziej temat asertywnego odmawiania alkoholu nie jest zwykle poruszany. Według badań tylko ok. 10% społeczeństwa deklaruje trzeźwość i stałą abstynencję. Zazwyczaj człowiek sięga po kieliszek w dość skrajnych sytuacjach. Picie alkoholu zdarza się w momentach porażki lub smutku, a także, gdy dana chwila wymaga tryumfu. W przypadku młodzieży czynność ta jest szczególnie utożsamiania z chęcią wkupienia się w łaski rówieśników. Ma również związek z obawą przed wykluczeniem, a także szeroko pojętą presją otoczenia. Z zasady alkohol ma rozluźniać, dodawać odwagi, powodować, że problemy znikają. Konsekwencją spożywania go może być jednak nałóg, który doprowadza do przeciwnych odczuć. Osoby uzależnione często czują frustrację, złość i popadają w apatię. Tracą kontrolę nad życiem i emocjami. Stają się agresywne po alkoholu, nieprzewidywalne. Dlatego warto otwarcie powiedzieć, nie pije alkoholu, aby uniknąć negatywnych skutków. Asertywne odmawianie alkoholu Szkodliwość spożywania alkoholu jest zwykle traktowana pobłażliwie. Problemem jest nie tylko uczucie kaca, ale również ciąg alkoholowy, a przede wszystkim choroba alkoholowa. W kulturze polskiej picie alkoholu w trakcie uroczystości rodzinnych to nic niezwykłego. Raczej każdy ma ku temu nieme przyzwolenie. Niekiedy trudno powiedzieć nie pije i asertywnie odmówić alkoholu. Pamiętaj, mimo próśb otoczenia nikt nie może cię zmusić do przerwania abstynencji. Dla trzeźwych alkoholików rezygnacja z picia jest szczególnie trudna. W kilku punktach podpowiadamy, jak odmówić alkoholu w grzeczny, ale jednocześnie stanowczy sposób. Jak odmawiać picia alkoholu? Mów wprost – powiedz stanowczo, że nie pijesz alkoholu. Żaden człowiek nie ma prawa do zmuszenia się do nietrzeźwości. Stosuj konkretne argumenty. Nie musisz się przed nikim tłumaczyć. To twoja decyzja i każda bliska ci osoba powinna to uszanować. Kluczem jest asertywne odmawianie alkoholu. Nie zawsze powiedzenie komuś “nie, dziękuje” będzie skuteczne od razu, ale warto być konsekwentnym. Spróbuj zmienić temat W ten sposób można odwrócić czyjąś uwagę i zacząć dyskusję o innym aspekcie spotkania. Porozmawiaj o atmosferze, jedzeniu, przebiegu zabawy. Możesz również poprosić o inny napój bez procentów zamiast alkoholu. Wymyślone wymówki To rozwiązanie dla osób, które nie potrafią asertywnie odmówić alkoholu i potrzebują przedstawić powód. Zawsze można argumentować swoja trzeźwość przyjmowaniem leków, przebytą chorobą, czy też koniecznością jazdy samochodem. Przedstaw sytuację w sposób humorystyczny Spróbuj w żartobliwy sposób wykazać plusy swojej trzeźwości. Jeśli ktoś zarzuci Ci, że twoja abstynencja negatywnie wpływa na samopoczucie innych w trakcie zabawy – użyj kontrargumentu i wyjaśnij, że takie uwagi są dla ciebie krzywdzące. Bądź konsekwentny – trzymaj się swojego stanowiska. Ciągłe zapewnianie kogoś o swojej trzeźwości i odmawianie alkoholu może być irytujące. Czasem jednak, szczególnie w przypadku osób pijanych, to jedyne wyjście z sytuacji. Pamiętaj, aby w sytuacji odmawiania alkoholu nigdy nie być niegrzecznym, czy nieuprzejmym. Każdy podejmuje decyzję za siebie i nie warto wchodzić w zbędną dyskusję. Jeśli wybierasz trzeźwość, nie bój się tego ani nie wstydź. Odstawienie alkoholu to tylko korzyść dla zdrowia i psychiki. Kiedy należy się wybrać na terapię uzależnień? Jeśli zauważamy u siebie typowe objawy uzależnienia – obojętnie jakiego – jest to odpowiedni moment na udanie się do specjalisty. Terapeuci, którzy zajmują się prowadzeniem specjalnych zajęć oraz terapii, są wykwalifikowani oraz posiadają odpowiednie uprawnienia, dzięki którym mogą oni prowadzić terapie różnego rodzaju. Najczęściej, to kiedy wybierzemy się na terapię uzależnień, zależy wyłącznie od nas. Wielu ludzi do dziś zostaje sam na sam ze swoim problemem. Dość często wynika to z braku odwagi do podjęcia odpowiednich kroków, lub po prostu ze wstydu przed innymi ludźmi. Ponadto, każda osoba, która cierpi na konkretny typ uzależnienia, musi w pewien sposób ‘dojrzeć’ do decyzji, jaką jest wybranie się na terapię. Metody, jakie stosują psychoterapeuci w ramach pomocy Przede wszystkim, najważniejszy jest sam początek terapii. Najczęściej wiąże się on z odstawieniem wszelkich substancji uzależniających, takich jak narkotyki czy alkohol. Konieczne jest stosowanie się do wszelkich punktów terapii oraz zasad, jakie panują w danym ośrodku terapii uzależnień. Zarówno doświadczeni, jak i zupełnie nowi psychoterapeuci potrafią dobierać specjalistyczne metody do typu uzależnienia, danej grupy wiekowej itp. Obecnie, możemy liczyć na nowoczesne techniki oraz lepsze podejście do pacjenta. Zobacz: Jak wygląda kompleksowe leczenie alkoholizmu w Warszawskim oddziale Nasz Gabinet Jak żyć po terapii? Terapia uzależnień jest bardzo ważnym elementem nie tylko dla osoby, która cierpi na uzależnienie. Jest to ważny krok który może również odciążyć rodzinę osoby uzależnionej. Wiele jest bowiem przypadków, w których to alkoholicy lub narkomani stanowią poważny problem dla swoich bliskich. Życie po terapii może układać się w różny sposób – zależy bowiem jakie osiągniemy efekty po zakończeniu terapii. Uzależnienie jest bardzo popularnym i niestety szerzącym się problemem. Należy jednak mieć nadzieję i dążyć do celu, którym jest całkowite pozbycie się uzależnienia. Mitomania to zjawisko dość powszechnie występujące i to nie tylko u alkoholików. Pojęciem tym określa się patologiczne kłamstwo, czyli najprościej mówiąc, mitomania polega na permanentnym kłamaniu. Przeczytaj nasz artykuł i dowiedz się, czym jest mitomania u alkoholika i jak można z nią różni się mitomania od kłamstwa?Jaki związek z mitomanią ma alkoholizm?Kto najbardziej cierpi na mitomanii alkoholika?Jak leczyć mitomanię u alkoholika?Czym objawia się mitomania u alkoholika? Mitomania to zaburzenie osobowości, które objawia się skłonnością do patologicznego kłamania oraz fantazjowania na swój temat. Przejawia się tworzeniem nieprawdziwych historii na temat swojego życia, stanu zdrowia, osiągnięć. Osoby borykające się z mitomanią swoimi kłamstwami zazwyczaj ulepszają siebie samych, pokazując się jako ludzie lepsi niż są w rzeczywistości. Czynnikami stymulującymi rozwój mitomanii bardzo często są traumatyczne doświadczenia lub nałogi, takie jak alkoholizm czy narkomania. Uzależnienia, nawet zażegnane, uzasadniają skłonności do uciekania się w świat bajkowych fantazji, w których to rzeczywistość ma jasne barwy. Czym różni się mitomania od kłamstwa?Warto zdać sobie sprawę z tego, że mitomania to nie jest zwykłe kłamstwo. Mitoman bardzo często nie zdaje sobie sprawy z tego, że kłamie. W przeciwieństwie do kłamstwa, które ma charakter celowy, inicjacyjny i służy osiągnięciu konkretnych korzyści, mitomania nie ma żadnego konkretnego celu. Mitoman tworzy własną wizję siebie oraz swojego życia i co najważniejsze – jest w tym bardzo przekonujący. Osoby z takim zaburzeniem często nie rozpoznają prawdy od kłamstwa. Co więcej, mitoman zwykle przeciwstawia się wszelkim próbom polemiki, jakie pojawiają się ze strony osób, chcących udowodnić mu nieprawdę. Jaki związek z mitomanią ma alkoholizm?W swoim życiu alkoholicy stosują całą masę zaprzeczeń, tłumaczeń, wizji. Wypierają problem i udają, że go nie ma. Alkoholik żyje w iluzji, co fachowo określa się mechanizmem iluzji i zaprzeczenia. Świat marzeń, złudzeń i nierealnych planów wypiera logiczne myślenie. Osoba uzależniona utwierdza siebie i innych, że przecież w jej zachowaniu nie ma nic złego. Chory tkwi w przekonaniu, że jego problem alkoholowy nie dotyczy. Przecież on może przestać pić w każdej chwili i święcie wierzy w to, że jak postanowi ,,od jutra nie piję”, to tak będzie. Osoba uzależniona szuka ciągle tłumaczeń dla swojej żony, pracodawcy, rodziców. Alkoholik potrafi w chwilę znaleźć powód, dlaczego nie zjawił się w pracy, dlaczego nie odebrał dzieci z przedszkola czy nie zrobił zakupów. Często nawet tak potrafi zniekształcić rzeczywistość, iż winą za swoje picie obarcza najbliższych. W świecie iluzji trudno jest dostrzec powody, dla których warto jest zerwać z nałogiem. Łatwo jest natomiast znaleźć wiele pretekstów, by znowu zacząć pić. Można więc śmiało powiedzieć, że osoba uzależniona od alkoholu żyje w permanentnym kłamstwie, czyli tworzy własną wizję siebie i swojego życia, w którym to alkohol jest na pierwszym miejscu. Mitomania pozwala alkoholikowi sięgać po alkohol i nie stawiać czoła najbardziej cierpi na mitomanii alkoholika?Osobami szczególnie narażonymi za manipulację ze strony alkoholika są jego najbliżsi – żona, dzieci, rodzice, przyjaciele. To oni chcą najbardziej pomóc uzależnionemu wyjść z nałogu, jednak on robi wszystko, by im w tym przeszkodzić. Wtedy może bezkarnie pić, a winą za swój stan obarczać innych. Niestety, oprócz mitomanii, uzależniony często stosuje inne, zdecydowanie gorsze techniki, takie jak przemoc psychiczna czy fizyczna. Każdą z tych metod stosuje wtedy, gdy mu zależy, aby się napić i nie ponieść żadnych konsekwencji. Jak leczyć mitomanię u alkoholika?Leczenie mitomanii u alkoholika wiąże się z podjęciem terapii odwykowej. Najtrudniejszym, a zarazem najważniejszym krokiem wychodzenia z nałogu jest uświadomienie osobie uzależnionej, że jest chora i nakłonienie ją do podjęcia terapii uzależnień. Nie istnieją żadne farmakologiczne środki walki z alkoholizmem. Najefektywniejszą formą leczenia choroby alkoholowej są terapie indywidualne i grupowe prowadzone w formie zamkniętej. Leczenie uzależnienia ma na celu nauczenie chorego życia bez alkoholu, zmianę jego zachowań społecznych. Podczas terapii uzależniony poznaje sposoby na pokonanie głodu alkoholowego, dowiaduje się, jak radzić sobie w codziennych sytuacjach bez sięgania po trunki. Źródła:,,Medyczne aspekty uzależnienia od alkoholu”, pod red. M. Wojnara, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Warszawa 2017.,,Alkoholizm: mianownictwo, rozpoznanie, leczenie i zapobieganie”, Jaroslav Skála, Państ. Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1966. Detoks. Słowo, które wprowadza niezręczne pomrukiwanie i kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Robisz detoks, więc masz problem z alkoholem albo z narkotykami. Ewentualnie kupiłeś w Mango plastry Aikido. Jakiś czas temu zdecydowałem się na swój pierwszy alkodetoks. Czas idealnie mi zagrał, bo właśnie wróciłem z urlopu — miksu pubowania i wyjazdu na domek połączonego z odwiedzinami u kolegi — a już w perspektywie miałem Bracką Jesień w Cieszynie. Postanowiłem ten okres pomiędzy jednym piciem a drugim piciem przeznaczyć na odciążenie wątroby. Na detoks. Trwał dokładnie 2 tygodnie i 3 dni. Założyłem, że nie może być za krótko, ale też bez przesady, że stronię od alkoholu do Andrzejek. Ile alkoholu wypijałem dotychczas? I tak mniej, niż jakiś czas temu. Tak najchętniej odpowiadałem tym, którzy pytali. Mam ojca alkoholika, więc z alkoholem powinienem uważać. Raczej nie piję w każdy weekend; co sobotę nie zgonuję na wersalce, rzygając do miski. Owszem, miewam kaca, nawet po 2 piwach wieczorem. Nie przeholowuję, a w tygodniu — jeżeli nie ma czego „opijać” — nie piję ani kropli. Imieniny wujka kolegi z technikum nie są żadną okazją, by się napić. Promocja na dżem truskawkowy w pobliskim Tesco również nie. Jakiś czas temu założyłem, że alkohol staram się spożywać tylko raz w tygodniu. Detoks nie był mi więc potrzebny, aby spojrzeć na weekendowe picie z zewnątrz. Aby zobaczyć upodlonego co piątek człowieczka, robiącego głupoty. Był mi potrzebny, bo chciałem sprawdzić, jak się poczuję. Czy coś się zmieni w moim samopoczuciu i psychice. Postawiłem 3 konkretne pytania: Czy będę umiał wytrzymać bez alkoholu? Czy wyjście ze znajomymi będzie trudniejsze albo nieprzyjemne bez alkoholu? Czy poczuję się o wiele lepiej? Ciekawi, czy coś się zmieniło? Jeszcze momencik, bo ważny jest też odpowiedni setting :) Jak radzić sobie bez alkoholu? Brzmi jak pytanie rodem z AA? Nie jest jednak bezpodstawne! Był to sierpień. Słońce — jak mu się zachciało — wyglądało zza chmur. Wychodziło się wspólnie na plażę marznąć w 20°C, bo tegoroczne lato nad morzem było miksem późnej wiosny z wczesną jesienią i coś mu się nieźle poprzestawiało. Wszyscy inni brali z Fresha korpolagera czy nalewkę (Soplica, my love!), a ja o suchym pysku siedzieć nie zamierzałem. Wymyśliłem więc, że będę popijał piwa bezalkoholowe. Miały jednak za silną konotację ze zwykłym piwem, a do tego są ohydne i po jednym masz ochotę wylać resztę do kranu. Olałem to. Przerzuciłem się na kwas chlebowy i to był strzał w dziesiątkę. Dawno nic mi tak nie smakowało! Jest to jednak trunek specyficzny, dla większości niepijalny, przygotowałem więc małą listę zamienników. Niekoniecznie zdrowych, ale 4-pak na plaży do najzdrowszych też nie należy. Wśród zamienników alkoholu wybierałem spośród: soków NFC dobrej jakości (bezpośrednio tłoczone), napojów izotonicznych, mrożonych herbat, kefirów, maślanek, mlek acidofilnych (naturalnych) wysokozmineralizowanych wód mineralnych, soków warzywnych (buraczkowy, marchwiowy, wielowarzywny), soków „modnych” (np. z nasionami chia) i wód funkcyjnych (np. Oshee Witamin Water) Moim ulubieńcem został jednak kwas chlebowy, wymiennie z sokami warzywnymi. Taki karton soku pomidorowego to 200 kcal. Dobre i nie tuczy, a do tego mnóstwo potasu. Czy porzucenie piwa stanowiło jakiś problem? Absolutnie nie! Psychika raz, że mówiła mi „hej, stary, to zdrowsze!„, to jeszcze piłem coś nierzadko smaczniejszego od najlepszego piwa, jakie byłbym w stanie kupić w sklepie. Sok pomidorowy z tabasco jest lepszy od każdego eurolagera, a kwas chlebowy swoim aromatem miażdży każde ciemne piwo z osiedlowego marketu. Przejdźmy jednak do najważniejszego. Odczucia psychiczne i fizyczne po odstawieniu alkoholu Mógłbym wymieniać i wymieniać, skupię się jednak na tych najwartościowszych. Nie odczułem skutków negatywnych. Możecie się śmiać, ale alkohol to przecież substancja o działaniu psychoaktywnym. Piję go regularnie od lat, więc odstawienie po takiej ekspozycji powinno mieć na mój organizm jakikolwiek negatywny wpływ. Tak mi się zdawało. Nic. Zero. Żadnych drgawek, wzmożonej potliwości, majaków sennych, białych myszek, spadku serotoniny, bólów głowy czy rozkojarzenia. Nic z tych rzeczy. Nie płakałem też, bijąc pięściami w drzwi pobliskiej modrowni, celem oszmacenia 3 Warek z syropem (bo inaczej tego świństwa się pić nie da). Nie wyrywałem się też wieczorem pod Fresha i nie lizałem szyby z Krupniczkiem bijącym po oku blaskiem wódczanym niczym na polach lubelszczyzny lśniące pszenicy łany. Za to lista pozytywnych skutków zaskoczyła mnie jak ceny masła w hipermarkecie. Gotowi? Poprawiła się jakość snu — i tak śpię mocno i nie budzę się w nocy, ale zasypiałem jeszcze szybciej. Rano wstawałem bez zamułki, łatwiej łapałem „rytm dnia”. Nie było może tak, jak w reklamach kaw rozpuszczalnych z amfetaminą, ale o wiele chętniej ruszałem do pracy. Ani razu nie obudziłem się „zaklejony”. Czułem się bardziej zmotywowany i gotowy do działania w ciągu dnia — miałem ochotę pisać, pracować, robić ciekawe rzeczy. Do głowy wpadało więcej pomysłów. Byłem bardziej rozgadany (przerąbane, bo i tak sporo gadam), robiłem więcej planów i wszystkim bardziej się cieszyłem. Trochę jak na jakiejś fazie. Lekki serotoninowy rush. W ciągu dnia nie odczułem ani razu spadku energii — cudowne uczucie. Po posiłku czy pod wieczór nierzadko łapie się lekką zamułkę. Na 2 tygodnie zapomniałem, jak to jest chcieć położyć się na chwilę w dzień. W ogóle tego nie było. Jak ręką odjął. Nie bywałem senny i przymulony — a w ciągu dnia czasami energetycznie „tąpnę” i idę po kawę. W zasadzie mógłbym nie pić kawy czy yerby. Przez cały dzień utrzymywałem stały poziom energetyczny, zamiast klasycznej sinusoidy. Więcej się uśmiechałem — czerpałem więcej przyjemności z codziennych czynności i czułem się po prostu lepiej. Nie twierdzę, że stałem się z dnia na dzień mówcą motywacyjnym i wulkanem energii, jednak gdyby w skali 1 do 10 zobrazować moje samopoczucie przed detoksem, to oscylowałoby ono między 5 a 7. Po detoksie było to między 7 a 8. Spory skok, za darmo, bez stymulantów, lekarza i tabliczki czekolady dziennie. Ktoś powie: „człowieku, ale jak nie piłeś w tygodniu, to przecież we wtorek powinieneś być jak nowy!” I tutaj leży pies pogrzebany. Jak się dobrze popije, to okazuje się, że człowiek przez 4-5 dni dochodzi do siebie. W piątek masz powera na imprezę, w sobotę umierasz i w czwartek czujesz się okej. Koło się zatacza, znów jest piątek i walisz cztery shoty Żołądkowej pod tatara. Nie mówię, że każdy tak ma, ale u mnie się sprawdziło. Do tego dochodzi niedospanie z weekendu. Dodatkowe obserwacje detoksowe Prócz pozytywnego wpływu na kondycję psychofizyczną, odnotowałem również: Spadek wagi — piwo tuczy (bezpośrednio i pośrednio), a ponadto wzmaga apetyt. Po kefirze nie miałem ochoty na hot-doga z Orlenu czy kebsa. Zaoszczędzałem kalorie na piwie. Wątroba i układ hormonalny pracował lepiej, a odstawiając alkohol, skupiałem się też na tym, aby przy okazji sensownie jeść. W 2,5 tygodnia spadł około 1 kilogram. To sporo. Inni pili w moim towarzystwie mniej, albo wcale — mega zaskoczenie! Kiedy rezygnowałem w sklepie z alkoholu, ktoś stwierdzał, że w sumie nie musi tych dwóch piwek. Następowała reakcja łańcuchowa, aż ostatnia osoba nie chciała pić sama i też wybierała zamiennik. Na pewno pomagał tu fakt, że trzymam się z dość „fit” ekipą, a nie z moczymordami, chcącymi napić się przy każdej okazji. Zamieniliśmy spotkania przy alkoholu na spotkania przy czymś innym — najlepiej wypada tutaj deska serów. Dobre sery są tak intensywne, że nie ma ich co niszczyć alkoholem. Polecam! Po zakończonym detoksie miałem o wiele słabszy łeb — alkohol szybciej do mnie trafiał i szybciej upijał. Nie umiałem tego ogarnąć. Odczułem to, kończąc detoks. Wieczorem miałem Polskiego Busa do Katowic, wypiłem więc u kolegi butelkę lekkiego białego wina na „zmułkę”. Przed detoksem byłbym lekko podpity, a tutaj już w tramwaju poczułem się na konkretnej bombie. W Katowicach obudziłem się skacowany i wymięty. O tyle dobrze, że większość trasy przespałem. Niezwykle ciągnęło mnie do dobrego piwa — taka przerwa spowodowała, że czytając recenzje kraftów niemalże śliniłem się do monitora. Wyobrażałem sobie smaki i aromaty. Od natłoku aromatów odpoczął mój mózg. Pamiętacie swoje pierwsze dobre piwa? Czułem się podobnie jak na początku kraftowej drogi. A to tylko 2,5 tygodnia. Piwo sprawiało mi jeszcze większą frajdę. Obserwacja: powiedz ludziom, że robisz detoks. Uznają, że masz problemy z alkoholem, skoro podejmujesz radykalne kroki. Ale na co dzień, jeżeli popijasz piwo, także uważają, że to źle. Że popijanie na co dzień prowadzi do alkoholizmu. W naszym kraju jedynym normalnym wyjściem wydaje się więc upodlenie raz na tydzień. To jest spoko, wtedy jesteś normalny ;) Spostrzeżenie z pubów i multitapów Postanowiłem poświęcić osobny akapit obserwacji z miejsc piwnych. Dwie kwestie bardzo mnie uwierały i mam nadzieję, że właściciele na przykład multitapów wezmą sobie do serca moje uwagi. Rozumiem doskonale, że do burdelu nie idzie się potrzymać za rękę. Do restauracji nie wchodzę po kebaba, a jeśli chciałbym poczytać w ciszy, raczej ominę kluby nocne z muzyką elektroniczną. Jednakże gastronomia, mająca na celu dostarczenia miejsca do spotkań towarzyskich, powinna wyjść choć trochę naprzeciw oczekiwaniom klientów i pomyśleć o pewnej kwestii. O napojach bezalkoholowych. Większość dobrych knajp z piwem nie zwraca chyba na to uwagi, ale jako koleś na detoksie w mig dostrzegłem problem. W multitapach i pubach nie ma sensownych alternatyw dla alkoholu. Wybór ogranicza się przeważnie do jednego hipsternapoju, drugiego hipsternapoju i ewentualnie Coca-Coli z tak kosmiczną marżą, że miałem ochotę przerwać detoks i wypić lekkiego kwasa. Cena za butelkę piwa wyższa o te 2-3 złote jest zrozumiała. Ale podbijanie ceny za buteleczkę Fanty do horrendalnych 6 czy 7 złotych i zrównanie jej niemalże z piwem to jakiś absurd. Pomijam już hipsterskie lemoniady, gdzie płaci się za to, że trzymasz marketing w dłoni. W ogóle Yerbata czy Mio Mate — jeśli ktoś pija yerbę — to jest śmiech na sali odbijający się długim echem. Nie rozumiem, dlaczego na miejscu nie można zaserwować kwasu chlebowego, podpiwku, nieszczęsnego Radlera, Hopiniad, wód chmielowych czy podobnych specyfików. Mrożonej herbaty chociażby. Piw bezalkoholowych praktycznie też nie ma, ewentualnie Bavaria za gruby hajs. Podziękuję. Czy ktoś zechce mi to wyjaśnić? Może taka jest polityka w każdym prawie lokalu? Może komuś to nie na rękę? Druga obserwacja — w sklepach brakuje dobrego piwa bezalkoholowego i niskoalkoholowego. Ta nisza jest wciąż niezagospodarowana! Od kormoranowego „1 na 100” nikt nie pokusił się o podobne pierdzielnięcie. Piwa bezalkoholowe są okropne, każdy Radler 0% smakuje lepiej od nich. Alternatywą zostają lemoniady chmielowe, wody chmielowe, podpiwki i kwasy chlebowe (jeśli ktoś lubi). Dla kogoś, kto chciałby poczuć smak piwa, nie ma jednak wyjścia. Może wybrać między jedną wodą z brzeczką a drugą wodą z brzeczką. Czy wiecie, że dorwanie kwasu chlebowego nawet w hipermarkecie graniczy z cudem? Dlaczego więc nie zostać abstynentem? I tu Was nieźle zaskoczę. Były chwile, kiedy rozważałem taką opcję :) No dobra, może nie całkowitą abstynencję, ale odpowiednik fleksitarianizmu. Alkohol tylko przy odpowiedniej okazji, a na co dzień kranówa. Kwas chlebowy zamawiałbym na cysterny, a obok bloku otworzyłbym fabrykę soków Dawtona czy innej Fortuny. Nie zostałem i nie zostanę abstynentem, bo lubię wypić dobre piwo czy whisky w towarzystwie. Po detoksie spojrzałem jednak całkowicie inaczej na alkohol. Zauważyłem, że przez cały czas podtruwa organizm i przekonałem się, że można bez niego żyć. Dokonałem również kilku obserwacji społecznych. Postanowiłem też jeszcze bardziej ograniczyć alkohol. To przyszło samo. Uznałem po prostu, że nie warto tak często pić. Każdemu z Was polecam taki detoks. Większość z Was nie podejmie się próby, wielu by się zapewne nie udało. I to ostatnia obserwacja. Skoro nie jesteśmy alkoholikami, to dlaczego tak trudno zrezygnować nam z alkoholu choćby na tydzień…? Spodobał Ci się ten tekst? Uważasz, że obserwacje poczynione na detoksie są wartościowe? A może sam chcesz podjąć się takiego odtruwania? Pacnij w like, abym wiedział, że komuś „wjechałem na psychikę” :) PS > Na początek przyszłego roku planuję miesięczny detoks :)

dlaczego nie piję alkoholu